#12 Bomba atomowa, jak przetrwać, Fallout 4
W ubiegłym tygodniu polskojęzyczne media obiegła informacja o tym, że naukowcy z Princeton University opracowali symulację przedstawiającą potencjalny przebieg III Wojny Światowej. Stworzyli animację okraszoną piękną muzyką z lat 80-tych, przywołującą na myśl najlepsze produkcje filmowe z czasów zimnej wojny, ale najgorsze z tego wszystkiego było to, że według tej symulacji pierwszy pocisk spadnie… gdzieś tutaj niedaleko, gdzie teraz siedzę i nagrywam.
Słuchaj także na:
Z odcinka dowiesz się
- Jak może wyglądać potencjalny początek III wojny światowej
- Czy symulacja Amerykanów ma sens
- Jak postępować podczas ataku jądrowego?
- Czy warto zagrać w Fallout 4 🙂
Przydatne zasoby
- Najlepsza rządowa strona z „instrukcjami postępowania na wypadek…”, jaką widziałem.
- Dlaczego rakiety Iskander są tak niebezpieczne?
- Prezentacja z symulacji przeprowadzonej przez Amerykanów
- Proste radio na korbkę
- Gra Fallout 4 (PC) wersja cyfrowa
- Tu sprawdzisz, czy jesteś bezpieczny
Iskandery w Kaliningradzie
No dobra. Może nie aż tak niedaleko. Animacja jest symboliczna, a ja – po dogłębnej analizie – stwierdzam, że są cele dużo ciekawsze, również położone w tym koniuszku Polski.
Posłuchaj także: #11 Płaca minimalna, rękawiczki lateksowe, Dżungla
Bo zadałem sobie dwa podstawowe pytania: gdzie dokładnie Rosjanie mieliby zaatakować, i czy mają ku temu możliwości. Sam Wrocław wydaje się mało atrakcyjny w rankingu top 10 miejsc do zniszczenia. Z punktu widzenia strategicznego istnieją lepsze cele. Chociaż tak na dobrą sprawę to nie ma znaczenia, bo mówimy o globalnym konflikcie nuklearnym.
Czy Rosja ma możliwości, by zaatakować w sposób nagły i niezauważony? Oczywiście nie dysponuję danymi wywiadowczymi. Natomiast tzw. „biały wywiad” (poranna prasówka) potwierdza, że w obwodzie Kaliningradzkim mogą znajdować się mobilne wyrzutnie rakiet Iskander, które mogą przenosić głowice termojądrowe, a ich zasięg wynosi do 500 km, a więc w zupełności wystarczy.

Co nie pasuje mi w tej symulacji? Otóż w drugim etapie, po tym jak NATO zbombarduje Kaliningrad, widzimy że obie strony odpalają dziesiątki rakiet w swoją stronę. I o dziwo, Amerykanie niszczą większość północno-wschodniej Polski. Być może symulacja bazowała na jakiejś starej doktrynie z czasów Zimnej Wojny, kiedy jeszcze byliśmy po stronie Układu Warszawskiego. I być może naukowcy z Princeton zapomnieli o tym, że Polska jest teraz najbardziej sojuszniczym z najsojuszniczszych krajów świata.
Posłuchaj także: #10 Globalne ocieplenie
Tak czy siak. Konkluzja jest taka, że mimo wszystko spora część obszaru Polski, w tym Wrocław, nie zostanie zbombardowana. Nie wszystko stracone. Cofniemy się może o 200, 200 lat w rozwoju i będziemy musieli zacząć znów uprawiać rolę i doić ręcznie krowy. Nie jest tak, że III wojna światowa to absolutny koniec wszystkiego.
I jeszcze jedna kwestia: ten scenariusz jest całkowicie pozbawiony sensu. Pisał o tym Wiktor Suworow. Wojna jądrowa to jak pojedynek na dzikim zachodzie. Dwóch kowbojów na przeciwko siebie. Kto pociągnie pierwszy za spust, wygrywa. Warunek jest tylko jeden – musi trafić skutecznie i bezpośrednio. Atak inicjujący, wycelowany w Polskę, który da Amerykanom sygnał do odpalenia całego arsenału, to czysta głupota. To się po prostu nie wydarzy.
Bomba atomowa – jak przetrwać?
No dobrze. Ale skoro już wygrzebaliśmy bomby nuklearne z szafy, to zostańmy chwilę przy tym temacie. Ogólnie uważam, że globalna wojna nuklearna jest mało realna. W skali Adamiaka, gdzie 1 to apokalipsa zombie a 9 to emerytura w ZUS, globalnej wojnie jądrowej dałbym 3-3,5. 4 dałbym konfliktom lokalnym np. pomiędzy Pakistanem i Indiami, Iranem i Izraelem lub Koreą Północną z Południową.
Za to 4,5 dałbym atakowi terrorystycznemu z użyciem bomby jądrowej. Oczywiście to nie taka prosta sprawa, żeby taką bombę pozyskać, przemieścić i zdetonować. Ale Pakistan dysponuje bronią jądrową. I choć Pakistan deklaruje się jako sojusznik USA, to właśnie na pograniczu afgańsko-pakistańskim znajdują się punkty zborne Talibów, w Pakistanie znajdują się obozy szkoleniowe Al-Kaidy i to właśnie w Pakistanie spędzał emeryturę i został zlikwidowany Osama Bin Laden. Pakistan to kraj muzułmański. Z pewnością wśród wyżej postawionych wojskowych mógłby znaleźć się ktoś, komu nie podoba się ten cały sojusz z Amerykanami.
Posłuchaj także: #9 Ekonomiczny kolaps
Są też bomby walizkowe Związku Radzieckiego, z których w latach 90-tych nie rozliczyli się magazynierzy. Te bomby gdzieś leżą. Być może czekają na nabywcę. Są to stosunkowo niewielkie ładunki, jednak wystarczające, by narobić dużego gnoju w stolicy jednego z europejskich miast.
Co więc możemy zrobić, aby przeżyć eksplozję jądrową? Wiele osób uważa, że nic. Oczywiście jeżeli bomba – chociażby taka walizkowa – zostanie zdetonowana, a my będziemy przebywali w jej zasięgu, to rzeczywiście nie zrobimy nic. Jest koniec. Ale jeżeli widzimy rozbłysk gdzieś daleko, na horyzoncie, i mamy szczęście, że bomba nie jest zbyt duża, to:
- Nie patrz na błysk. Zamknij szybko oczy. Błysk eksplozji jądrowej może trwale uszkodzić wzrok czy nawet oślepić.
- Jeżeli jesteś na zewnątrz, wejdź do budynku – najlepiej z betonu/cegły/kamienia. Nie do domu drewnianego, szopy, wiaty, campera ani namiotu.
- Jeżeli masz możliwość, zejdź do piwnicy.
- Połóż się na podłodze, twarzą do ziemi, najlepiej za jakąś solidną barierą. Jeżeli masz możliwość, przykryj się czymś.

W przypadku eksplozji jądrowej mamy do czynienia z kilkoma czynnikami, które wywierają różny wpływ w różnej odległości od strefy zero. Najbliżej detonacji prawdopodobnie wyparujemy. Nieco dalej doznamy dotkliwych, być może śmiertelnych poparzeń. Zagraża nam także fala uderzeniowa, dlatego w dalszej odległości, gdzie nie zagraża nam już temperatura, w dalszym ciągu fala uderzeniowa może nam zaszkodzić. Położenie się na podłodze za zasłoną i pod przykryciem, do pewnego stopnia uchroni nas przed rozproszoną już falą uderzeniową oraz przed spadającymi na nas przedmiotami, potłuczonym szkłem czy walącym się budynkiem.
Jeżeli będziemy mieli szczęście i przeżyjemy, jest jeszcze kwestia promieniowania. Z pewnością pokryci będziemy radioaktywnym pyłem. Należy zdjąć ubranie wierzchnie i opłukać ciało i włosy wodą, która nie miała kontaktu z radioaktywnym pyłem np. butelkowaną wodą ukrytą w szafce.
W dalszej kolejności powinniśmy się ukryć, ponieważ do 24 godzin lub więcej po eksplozji jądrowej, z nieba spadać będzie radioaktywny opad. Powinniśmy ten czas przeczekać w budynku czy w piwnicy, gdzie nie będziemy narażeni na opad. Jeżeli jesteśmy preppersami i mieliśmy przygotowany plecak ucieczkowy, warto go mieć i warto mieć w nim wodę, żywność, ubrania oraz radio na korbkę. Prądu prawdopodobnie nie ma, internetu i sieci komórkowej być może też. A radio na korbkę powinno działać. To pozwoli nam usłyszeć komunikaty skierowane do ludności cywilnej.
Warto zobaczyć: Fallout 4
Pozostając w klimacie, polecam dzisiaj gry z serii Fallout, w szczególności Fallout 4, w który obecnie sam gram i którym jestem absolutnie zachwycony. I który zapewne większość z was bardzo dobrze zna.
W skrócie jest to połączenie gry RPG z pierwszoosobową strzelanką, w której wcielamy się w postać ocalonego z wojny nuklearnej. Nasz bohater przetrwał wojnę w krypcie, gdzie był zahibernowany przez 200 lat. W międzyczasie ktoś zamordował jego żonę i porwał jego syna. mamy więc za zadanie wydostać się z krypty i wyruszyć w niebezpieczny, postnuklearny świat pełen niebezpieczeństw w postaci mutantów, bandytów oraz szalenie niebezpiecznych bojówkarzy Enklawy, którym wydaje się, że odbudowują cywilizację, a w rzeczywistości są bandą psycholi.
Gra bardzo miła, bardzo piękna i niesamowicie rozbudowana, chociażby w stosunku do poprzedniej części. Daje rzeczywistą możliwość wcielenia się w postnuklearnego scavengera eksplorującego zniszczone miasta w poszukiwaniu złomu niezbędnego do odbudowy cywilizacji. I oczywiście w poszukiwaniu swojego syna.
Świetny podcast. Brakowało mi tego typu treści.
Dzięki 🙂 Zapraszam do subskrybowania